Sok…
Przecier…
Pomidory…
Po wczorajszej
jodze taki przetarty pomidor od Pana Z. (choć nie ten sam) uratował moje ciało
i duszę…
Żelazo,
witaminy, potas, i likopeny…
Zrobiłam swój
przecier z małych, podłużnych pomidorków z Ryczywołu, choć niestety już
zakończyli zbiory na ten rok… Tym bardziej cenne będzie dla mnie tych kilka
słoiczków!
Tradycyjną
metodą zrobiony, przez sito przetarty…
Ale starczy
tylko na kilka sesji jogi…
Choć podobno
dobry jest sok od Fortuny… może Wy coś wiecie na ten temat?
Niech żyją pomidory! Fajny przepis! :)
OdpowiedzUsuń