Ot zwykłe szaszłyki!
Choć zrolowane na wspaniałym sztućcu-szpikulcu z Tchibo, cudownie zakręconym...
Sztućce mają jeden oto minus, a mianowicie taki, że po wyjęciu z wysokiej temperatury chwilę muszą odpocząć. Inaczej ryzyko poparzenia dłoni duże...
Na szpikulec "wrolowałam":
mięso wołowo-wieprzowe
garstkę cebuli pokrojonej w kostkę
ząbek czosnku rozmiażdżony
sól
pieprz
Włożyłam do piekarnika na chwil kilka, czyli ok. 20-25 minut. Z opiekaniem od góry, na 175 st. C.
Do szaszłyków przygotowałam zielony talerz z jarmużu, świeżych gruntowych ogórków oraz ze szpinaku smażonego przez chwilę na patelni, z czosnkiem, cebulą oraz solą, pieprzem i gałką muszkatołową. I podałam sos ostry pomidorowo-paprykowy, który wyprosiłam od siostry.
Zjedliśmy z bagietką słowiańską, delikatnie wygrilowaną...
Modne, zrolowane szaszłyki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A ja na to...