Te lody to trochę tak jak kartka z
dalekiej podróży...
Ale nie z Paryża, bynajmniej!
To kartka z podróży z mojej
przeszłości, z wakacji które spędzałam u dziadka i babci.
Bardziej u dziadka chyba, bo jego pamiętam trochę... Łezka mi się
w oku dzisiaj zakręciła, gdy słuchałam lata z radiem w Jedynce.
Bo to właśnie u dziadka budził mnie ten program, sygnał hejnału
przypominał, że to już południe...
Ale ja nie o tym chciałam, ach
nostalgia! No więc u dziadka, nie w Paryżu, a w Garbatce Letnisko,
w środku Mazowsza stała taka zielona budka, nomen omen... W tej
zielonej budce można było dostać pyszne lody. Pamiętam
śmietankowe i truskawkowe, jeśli w ogóle były jeszcze inne...
Tyle pamiętam, że były pyszne, a budka była zielona. Ale kto wie,
może to mi się śniło? Może ktoś był tam wtedy w tej okolicy i
przypadkiem pamięta, czy budka była zielona?!
Moja najmłodsza siostra chyba nie
pamięta tej budki... Ale ma jutro urodziny (i nie jest już taka
znowu najmłodsza:), przesyłam jej więc życzenia wraz z wirtualną
gałką loda śmietankowego. Zapewniam, że lody były pyszne, a te
które zrobiłam z przepisu od Pani E. niemniej pyszne (oczywiście
dedykacja i pozdrowienia dla Pani E.) Tak przynajmniej pamiętam ten
smak.
A oto przepis:
200 ml śmietanki
(30%)
3 jajka całe
10 dkg cukru (lub
trochę mniej, bo z tą ilością lody dość słodkie!)
bakalie
(opcjonalnie)
Z żółtek i 1
łyżki cukru ubijamy kogel-mogel.
2 białka z resztą
cukru ubijamy na sztywną pianę.
Śmietanę ubijamy
nie na sztywno.
Następnie
śmietanę dodajemy do kogla-mogla, mieszamy i na koniec dodajemy
pianę, którą mieszamy delikatnie łyżką. Możemy dodać bakalie,
jeśli lubimy lody bakaliowe.
Wlewamy do formy –
ja umieściłam w keksowym, jednorazowym, acz nie papierowym.
Wstawiamy do zamrażalnika na 24 godziny.
Topi się inaczej
niż znane nam lody sklepowe...
Lodowa pocztówka
z przeszłości przeniosła mnie w czasy młodości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A ja na to...