środa, 11 marca 2015
Słodko, słono, z lekkim spóźnieniem...
Trochę jestem spoźnioona z publikacją, bo to już środa...
Ale uznajmy, że roznosiciel gazety zaspał, bo był zmęczony życiem i dopiero dzisiaj rano artykuł Wam dostarczył...
Ostatnio na mojej sesji kulinarnej była beza, no i znaczna ilość żółtych żółtek została w lodówce.
Postanowiłam przygotować omlet inaczej. Do kokilek dodałam 8 żółtek i dwa całe jajka, wymieszałam, dodałam, pieprzu, soli i takiej jednej przyprawy czerwonej, którą mam w szufladce. Przyprawa smakuje wieloma przyprawami, bo jest to mieszanka przypraw... Nazywa się tandoori.
Ale można to pominąć, nie dodawać...
I tak przygotowane kokilki wrzuciłam na jakieś 12-14 minut do piekarnika 165 st. C. No i urosło!
Omlet wydobyłam na światło dzienne. Na talerzu pokroiłam i zjadłam z musztardą Dijon...
Miodowo-pyszny smak...
A ostatni kęs na słodko...
Tak czy tak...
Musztardowo lub wiśniowo...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A ja na to...