Czasami odwiedzam Belgię. Dawno nie byłam.
Jednak jak jestem, miasta uśmiechają się do mnie kulinarnie. Na przykład brukselskie witryny machają smakowicie, a kawiarnie...
Zeszłoroczne odwiedziny w Gandawie, uświadomiły mi, że i tam bywają dziwne miejsca.
Do takich należy właśnie to.
A najdziwniejsze było to, że deser był całkiem smaczny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A ja na to...