Czasami melancholia wyraża się hurtowo...
Tym razem postanowiłam zrobić pizzę razy cztery.
Eksperymentalnie, trzy pozostałe egzemplarze zawinęłam w rulony, obwinąwszy wcześniej papierem do wypieków (ot ironia losu!) i ułozyłam w zamrażalniku. Mam nadzieję, że ciasto będzie gotowe do użycia, no i oczywiście niemniej smaczne od ciasta niehibernowanego.
Zapewne wkrótce się o tym przekonamy!
Na co zapraszam w przyszłym tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A ja na to...