czwartek, 29 grudnia 2011
Na pokuszenie... czyli czas na upominki
Skutecznie dałam się skusić, znowu...
Tym razem zrobiłam świąteczne upominki, nie tylko z orzechów. Teraz skusiły mnie rodzynki.
Na ich 100 g przeznaczyłam jedną czekoladę Jedyną Wedla. Wyszło pysznie...
Upominkowe torebki wyruszyły do swoich nowych właścicieli.
Wprowadziłam też innowację. Otóż... w ramach wykorzystywania wszystkich produktów do końca, pozostałości czekolady z papieru, na którym stacjonowały rodzynki, usunęłam delikatnie nożem tzw. ruchem zeskrobującym. I właśnie takie, czekoladowe wiórki towarzyszyły gruszkom w amaretto.
Ale to jest historia, która niebawem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A ja na to...