wtorek, 13 stycznia 2015
Obiektywnie taki sobie...
Goście nie byli zachwyceni... choć często bywali...
A subiektywnie??
Dobry dopiero czwartego dnia od upieczenia...
Biszkopt portugalski, na który przepis znajdziecie tutaj... a ja najzwyczajniej w świecie, nie wiem co poszło nie tak... zawsze był mokry, bez namaczania, to znaczy bez ponczowania...
A tym razem coś poszło nie tak... może ja już zatraciłam zdolność pieczenia, a umiem tylko szyć fartuchy? Może miałam zły humor? Może pogoda nie była taka jak trzeba? A może nazwyczajniej w świecie miałaaaam dużżżą ochotę przenieść się na Saharę... gdzie wiadomo, że jest całkiem sucho?
Nie... a może dlatego, że dałam do ciasta 10 a nie osiem żółtek? oto jest pytanie?
Pozostawiam je retorycznym...
A sama idę zjeść jeszcze kawałek!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nigdy nie jest tak, że zawsze wszystko wychodzi. Nie da się. Więc głowa do góry, bo następnym razem z pewnością będzie obiektywnie pyszny :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) też tak myślę! Choć subiektywnie zjadłam cały, był smakowity... w końcu to człowiek więcej wniosków wyciąga z porażek niż zwycięstw ;)
OdpowiedzUsuń