poniedziałek, 11 czerwca 2012

Przerwa na bakłażana




Nadziewane plastry bakłażana, tak sobie w przerwie pomyślałam... przygotuję...

Najpierw umyłam warzywo, potem pokroiłam na bardzo cienkie plastry (bez przesady, ale muszą być jak najcieńsze, bo później muszą dać się zawinąć) i oprószyłam solą. Odstawiłam na jakiś czas (myślę, że wystarczy ok. 15 min.) dłuższy. Następnie pozbyłam się goryczki bakłażanowej opłukując plastry wodą i osuszając. Potem już tylko wypełniłam nadzieniem. I nie muszę chyba mówić, że tutaj można posługiwać się swoją kreatywnością...

Ja miałam dwa rodzaje tegoż.
Jedna partia bakłażanów została wypełniona listkiem szpinaku sałatkowego (świeżynka od Majlerta), paskiem serka fety, kaparem i plasterkiem świeżego pomidora. Zawinięta i przyszpilona wykałaczką.

Druga partia zawierała podobnie liść szpinaku, smażone, mielone wołowe mięso, pasek pomidora suszonego z zalewy oraz ociupinka sosu pomidorowego zmieszanego z pokaźną ilością świeżego tymianku. Partia zawinięta i też przyszpilona.

Całość ułożona w żaroodpornych naczyniach i wstawiona do piekarnika (bez specjalnego, wcześniejszego jego dogrzania) na ok. 45 min. W ostatnich 10 minutach można posypać startym, żółtym serem. Choć bez przymusu. Można podać z sosem pomidorowym lub krojonymi pomidorami z puszki.

Do wina...
I zasługuje na powtórkę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...