wtorek, 17 marca 2015

Wreszcie mnie dopadło, czyli... slow w Kluczborku


Kluczbork, czyli Kazimierz Dolny nad Wisłą. Podróże dalekie i bliskie, a raczej bliskie...

Dopadł mnie slow food w Vincencie.

A więc uraczyłam się kremem brule i musem czekoladowym na cieście gryczanym, z kawiorem malinowym...

Było uroczo przepysznie!

środa, 11 marca 2015

Słodko, słono, z lekkim spóźnieniem...



Trochę jestem spoźnioona z publikacją, bo to już środa...
Ale uznajmy, że roznosiciel gazety zaspał, bo był zmęczony życiem i dopiero dzisiaj rano artykuł Wam dostarczył...

Ostatnio na mojej sesji kulinarnej była beza,  no i znaczna ilość żółtych żółtek została w lodówce.

Postanowiłam przygotować omlet inaczej. Do kokilek dodałam 8 żółtek i dwa całe jajka, wymieszałam, dodałam, pieprzu, soli i takiej jednej przyprawy czerwonej, którą mam w szufladce. Przyprawa smakuje wieloma przyprawami, bo jest to mieszanka przypraw... Nazywa się tandoori.
Ale można to pominąć, nie dodawać...

I tak przygotowane kokilki wrzuciłam na jakieś 12-14 minut do piekarnika 165 st. C. No i urosło!
Omlet wydobyłam na światło dzienne. Na talerzu pokroiłam i zjadłam z musztardą Dijon...

Miodowo-pyszny smak...
A ostatni kęs na słodko...

Tak czy tak...
Musztardowo lub wiśniowo...

wtorek, 3 marca 2015

Dzisiaj wiosenna realizacja ze Szwalni



A do kompletu dla Fartucha przyszedł czas na bieżniki.

Tym razem moja propozycja to seria "Wiosenny Paczłork".

Bieżniki, podkładki...

A do kompletu czekolada z bitą śmietaną i klasycznym espresso w klasycznym Ćmielowie. Feston...

Bon Apetit!