czwartek, 5 stycznia 2012

Brukselska nuta


Brukselska nuta, przynajmniej trochę z nazwy :) Czy to oznacza, że już tęsknię za Brukselą??!.... hm...

A tym właśnie razem chciałam wypróbować coś specjalnego. Koszyczki metalowe do robienia gniazdek ziemniaczanych. Koszyczki-sitka kupiłam w Tchibo, niestety próba nie należała do udanych, choć jedno nawet wyszło... nie do końca, ale zawsze! Instrukcja mówi, że należy ziemniaki zetrzeć, namoczyć aby pozbyc się skrobi, po czym uformować w jednym z sitek, gniazdko, przykrywając drugim sitkiem. Zanużyć następnie we frytkownicy lub jak mniemam innym naczyniu, w którym jest gorący olej. Tak zrobiłam. Miałam problemy z wyjęciem gniazdka z sitka, gdyż bo przywarło do niego... Nic to, za trzecim razem nawet mi wyszło. Należy wyjmować jak już przestygnie, i mocno czymś walnąć :) aby wyszło... Jak się przyklei, należy podważać delikatnie widelcem. W sumie uznałam to za koronkową robotę...

Niemniej smakowało jak czipso-frytki, a do tego włożyłam ugotowaną brukselką nutę z dwukolorową sezamowo-sojową obwolutą...

Ps. Wykorzystałam z miseczki sos sojowy po tempurze... I czy to oznacza, że mogę danie zaliczyć do akcji "Nie wyrzucam jedzenia"? Ja uznaję, że jednak tak...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...