piątek, 15 stycznia 2010

Margarita popołudniową porą


Dzisiaj wieczorem jest czas na Meksyk... czas na margaritę...

A ponieważ wczoraj zachciało mi się przygotować cytrusy do drinków, tj. próbowałam, ale czy mi się udało?! W każdym razie inspirację zaczerpnęłam ze słoiczka limonek w syropie, które kupiłam w sklepie Five O`clock w ZT http://www.fiveoclock.eu/  
Margarita z five-limonką oraz syropem, truskawkowa zresztą wypadła wyśmienicie!

Margarita by ME:
3 łyżeczki zmiksowanych truskawek
1 kieliszek (50 ml) cointreau orange
2 kostki lodu
1 plasterek limonki
trochę syropu limonkowego
sok cytryny/limonki lub syrop limonkowy i cukier do wykończenia kieliszka (zamoczyć brzeg kieliszka w soku/syropie i następnie w cukrze).

Jednak wracając do mojej inspiracji...
To całkiem nie do końca jest pewne, że coś z niej wyjdzie, ale próbować zapewne warto! Cytryny i limonki pokroiłam na całkiem wąskie, niemal milimetrowe plasterki. Słoik cytrynowy zalałam cukrem (3 łyżki demarera) wymieszanym z niepełnym kieliszkiem cointreau orange. Natomiast limonkowy zagotowanym alkoholem wraz z cukrem (znowu 3 łyżkami demarera).

Mam nadzieję, że one - te cytrusy - oddadzą słoikom trochę swojego soku. Tak, abym ja mogła wykorzystać Ów do mojej truskawkowej margarity.

No i  zmiksowane truskawki już czekają na after hours...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...