poniedziałek, 16 czerwca 2008

Dorada, czyli Aurata aurata przywodzi na myśl hiszpańskie Costa... Costa Dorada

Dorada była ulubioną rybą starozytnych Rzymian, co więcej dzisiaj stanowi niezastąpiony składnik sushi. Nalezy do okoniokształtnych, z rodziny prazmowatych. Występuje przede wszystkim w Północnym Atlantyku od Senegalu (bardzo rzadko) do Portugalii i Zatoki Biskajskiej; na Azorach, czasami w północnych rejonach Zatoki Biskajskiej i w południowej Anglii. Natomiast dość rzadko można ją spotkać w Morzu Śródziemnym i Morzeu Czarnym. Przebywa nad skalistym podłożem i podwodnymi łąkami na głębokości od 5 do 30 cm.



Otóż nie dalej niż tydzień temu postanowiłam sprawdzić, czy płynie we mnie krew starożytnch Rzymian. Przygotowałam Doradę opróżniając jej wnętrze, wypełniając ziołami z prywatnej hodowli (choć zakupione u Majlerta, to przecież hodowane na własnym prywatnym balkoniku), dodając czosnek, najprawdziwsze masło oraz olio, sale e peper... Pozostawiona na ok. 40 min. w piekarniku wydawała z siebie niesamowite zapachy. No i cóż... Smakowała równie wyśmienicie!! Stając się moją ulubioną rybą rzekonała mnie zarazem, że jestem potomkiem Rzymian.
Razem z gotowanymi ziemniakami (z masłem) oraz juz wcześniej wspomnianymi szparagami (białymi od Majlerta) dała mi dużo kulinarnej radości... Czego i Państwu życzę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...