czwartek, 6 października 2011

Jabłko Macintosh



Ta kawiarnia w Podgoricy bardzo mnie zachwyciła...
Dzisiaj piszę również z zachwytu, aczkolwiek powodowana jestem bardziej smutną wiadomością o przeniesieniu się Steve'a Jobsa w inny wymiar.
Po powrocie z Indii, jednym z jego ulubionych owoców były jabłka. Wdzięczna nazwa Macintosh przyjęła się na całym świecie. Śmiało można powiedzieć, że bardziej kojarzy się ona z komputerem, niż ze wspaniałym owocem. W Polsce owoc został skreślony z listy odmian, ze względu na wrażliwość na pewne szkodniki... Hm szkoda!
Steve był wizjonerem. Do tego zaś potrzebna jest intuicja. Mawiał, żeby podążać za swoimi marzeniami i szukać, jeśli jeszcze się nie znalazło tego co się kocha robić. To pewnie pozwala uruchomić niespożyte pokłady intuicji, którą też posługiwał się Steve. 

"Jeżeli jeszcze tego nie znalazłeś, szukaj dalej. Nie spoczywaj. Jak ze wszystkimi sprawami serca, będziesz wiedział, kiedy to odnajdziesz" – dodawał.

Jabłka są pyszne!
Jabłkowe komputery osobiste przepysznie użyteczne!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...