sobota, 14 lutego 2009

Hiszpański sposób na fine di settimana... ecco... tapas



Fasolka szparagowa... piniowa...paprykowa...cebulowa.

Bardzo prosta! Będzie moją drugą ulubioną po Olce Szparagowej.
Na oliwie z oliwek, najlepszych oczywiście blanszujemy orzeszki piniowe. Nie dopuśćmy, aby się zbyt uprażyły. Odkładamy na miseczkę, po czym mieszamy z łyżeczką słodkiej papryki. Następnie podsmażamy na tej samej oliwie cebulę białą, cukrową. Kiedy już stwierdzimy, że jest podsmażona, nakładamy fasolkę, a na końcu orzeszki paprykowe, piniowe.

Cóż... ach... właśnie... smaki hiszpaniiskie podawane na chłodno lub ciepło. Dobre, lepsze, najlepsze.



Hiszpańska, a wygląda jak grecka.

Sałatka z:
pieczonej papryki 6 szt. (róznokolorowa)
jajek na twardo 4 szt.
czarnych oliwek 15 szt. (drylowane lub jak kto woli)
anchois (kilka filetów, chociaz nie upieram się o ich obecności)

Upieczona papryka zostaje pokrojona na plasterki grubości cienkiej. Można paprykę obrać ze skórki (najlepiej umieścić ją gorącą w foli i z uporem głaskać aż pozbędziemy się z niej skórki), ale nie koniecznie. Na plasterki papryki ułożyć pokrojone na ćwiartki jajka kurze. Po czym wysypać 15 oliwek ze słoika (nie kroić, chyba że...) i ułożyć kilka splasterkowanych filetów sardeli lub anszuła w wymowie właściwie. Pokropić octem, najlepiej słodkim... balsamicznym... toskańskim:)...
I taką oliwą extra, tłoczoną na zimno. Dobrze, dobrze... już nie wspominam, że z Toskanii...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...