sobota, 25 października 2014

Wytrawny, czekoladowy wieczór w dwóch espadrylach...



Przyszło nowe, wraz z espadrylem...

Mój cudowny, barowy stołek skrył espadryla pod sobą, ot co! Ale jakież było moje zdziwienie, kiedy przez przypadek odsunąwszy stołek, odwróciłam się i zobaczyłam niebieskie na słomie, leżące w tym samym miejscu, w którym było zaginęło... dematerializacja, materializacja... ach jakie było moje zdziwienie i radość zarazem...

Przyszło nowe w jednym espadrylu :)

Jesień w pełni, czytelnicy domagają się bym pichciła i pisała :) dziękuję wszystkim, którzy za mną tęsknią ;)

Otóż, czekoladowa jesień zawitała do domu mego. I w związku z tym postanowiłam kaszę jaglaną preparowaną otulić czekoladą. Ze względu na swoje działanie odkwaszające, usuwające toksyny i bogactwo mineralne (magnez, potas, wapń, wit. z grupy B) będzie wytrawnym wzmocnieniem na chłodny wieczór...

Czekoladę deserową (Wedel) dzięki uprzejmości Pani M. (merci!) rozgrzałam w kąpieli wodnej i odstawiłam do ostygnięcia. Potem dosypałam kaszy jaglanej preparowanej – nie za dużo – tak by można było swobodnie wymieszać z czekoladą. Owinęłam w papier do pieczenia formując podłużny walec. I tak przygotowany deser włożyłam do lodówki do zastygnięcia.

Po całej nocy przebywania w lodówce czekoladowa wytrawność została pokrojona w grube plastry (ok. 2-3 cm) Uwaga: plastry mogą się kruszyć, wymagana delikatność!

W dwóch espadrylach :) można zakosztować wytrawnego deseru do kawy...
w ten jesienny, chłodny wieczór...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...