wtorek, 4 listopada 2008

O makaronach nigdy dosyć...

Pofolgowałam sobie trochę z makaronami.



Co najmniej o jednym z nich pisałam wcześniej. All'arrabiata. Pikantny pomidorowy sos z odrobiną peperoncino, bazylii, czosnku. Makaron mezze penne, a to wszystko oprószone parmezanem. Mniami...



A drugi raz to było oddanie dla carbonary. Poświęciłam czas wolny słomianej wdowy i ach przygotowałam... Spaghetti carbonara albo prawie carbonara. Zabrakło boczku. Ale jajko, parmezan i oliwki zachwyciły swoją obecnością mój skromny talerz.

Co więcej jem, przejadam się nimi i ciągle nie mam ich dosyć. A w pogotowiu zawsze jest mięta... której akurat dzisiaj zabrakło!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...