niedziela, 16 listopada 2008

Niedziela była dla nas









Na przystawkę zrobiłam:

śliwki zawinięte plasterkiem boczku (pakowany Morliny, bo cienki!) i nadziane na wykałaczki.

Plasterki boczku zwykle kroję na pół, bo uważam że nie ma potrzeby aż takiego zwoju prezentować na przystawce. Po czym układam do żaroodpornego naczynia i wstawiam do piekarnika na opiekanie od góry z termoobiegiem do ok. 200 stopni C, myślę na jakieś ok. 10 min. (ale proszę o zachowanie kontroli, bo to nigdy nie wiadomo czy właśnie się nie zwęglają przystawki:). Zresztą zapomniałam byłam, o tym pisałam wcześniej, kiedyś...

quesadillas

Poza tym, jak widać na załączonym, niejednym obrazku przygotowałam tez tortille nadziewane piersią, mozarellą z dodatkiem papryczki pikantnej oraz sosu pomidorowego. Złożyłam je na pół, obydwie strony posmarowałam oliwą i przysmażyłam każdą ze stron. Na gorąco pokroiłam na trójkątne (mniej więcej) kawałki. Wiem, znam to danie, to kuchnia meksykańska. Ja tak ją kojarzę, quesadilla to podobno danie śniadaniowe sprzedawane na ulicy. Chciałabym to kiedyś zobaczyć na miejscu, u nich... w Meksyku.

tagiatelle z polędwiczką wieprzową



A potem to były tylko tagiatelle owinięte sosem pomidorowym, w którym buszowały cienko pokrojone plasterki polędwiczki wieprzowej. Sos pomidorowy oczywiście odpowiednio, wg mojej klasycznej receptury przyprawiony, na bazie oliwy przyrządzony...
Zeby nie było, to razem z drugą siostrą robiłam, zasługa rozkłada się na sztuk dwie!

A na otwarcie czeka wciąz prezent od mamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

A ja na to...